Musiałem to tak przesylabować, żeby podkreślić żenowatość tej żenady. Plusem jest to, że w końcu mam czas, żeby cokolwiek napisać o tym... czymś... Dlaczego przegraliśmy? A może inaczej - Dlaczego przegraliśmy aż tak? Nad odpowiedzią spierali się prawie wszyscy, i wyszła z tego odpowiedź, że zupa była za słona. W tym meczu siłę pokazało prastare piłkarsie porzekadło - Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Ludzi o słabych nerwach nie zachęcam do czyatnia dalszej części, gdyż można tam znaleźć opis frustrującej postawy i gry nie Płomienia, a od dzisiaj Płomyczka Chmielów.
Pozwolę zacytować sobie samego siebie: "Jedziemy po zwycięstwo". Jechaliśmy po to zwycięstwo... jechaliśmy... i na jechaniu się skończyło. Bo podczas gry to już było po porażkę. W międzyczasie chcę przeprosić użytkownika marcin5122, za to, że go okłamałem, oraz, że moja drużyna nie pozwoliła się zmęczyć jego drużynie. Chociaż jemu to już pewnie bez obrazy zwisa i powiewa, i gdzieś tam sobie siedzi i drwi ze mnie. Lecz ja rozumiem. Drwij sobie, pozwalam, po czymś takim można.
Jak pisałem przed chwilą, od dziś jesteśmy płomyczek. Niektórzy zapytać mogą - dlaczego? Logiczne wyjaśnienia mogą być dwie:
1.Nie widziałeś meczu? To dobrze. Nie zmiesmaczyłeś sobie życia.
2.To już bardziej metaforyczne, filozoficzne i chemiczne. Przyjmijmy, że Stale to będzie Stal, czyli metal. Nawet podnie brzmi. Stal, tak jak chyba każdy metal pod wpływem ciepła wyprawia różne rzeczy, a jeśli tego ciepła będzie dużo, to w końcu się stopi. My natomiast jak sama nazwa mówi, będziemy Płomieniem, de facto ciepłem. Więc patrząc na to co się działo, i na wynik meczu, nie byliśmy dostatecznie duzym płomieniem, żeby chociaż nadtopić Stal. Dlatego więc jeteśmy o takim malutkim płomyczkiem.
Partyk, grał, ale chyba nie chciał nam strzelić gola. Swoje zamiary zrealizował, i chwała mu za to.
Jedyny pozytyw jaki widzę w tym wszystkim, że w zrobiliśmy sobie zdjęcie drużyowe i w niedługim czasie powinno się tutaj pojawić.
Wiem, że macie już dość, więc przejdę do samego meczu.
Wyszliśmy na ten mecz, w eksperymentalnym, nie ćwiczonym ustawieniu i składzie personalnym (m.in debiut Damiana Drausa). To musiało się raczej negatywnie odbić na drużynie. Tak też się stało. Do przerwy przegrywaliśmy 3:0! Ale po kolei. Na początku nic się nie działo, ale dość szybko padł pierwszy gol dla gospodarzy. Z niczego. Tak samo jak i drugi... i trzeci... Choć mogę sie mylić bo nie chcę pamiętać o tym meczu. W każdym razie drugi gol dla gospodarzy bardzo ładny, ale przy zadnym z nich nic do powiedzenia nie miał Stasiu. W międzyczasie, niekiedy my zaatakowaliśmy. Z przynajmniej jednej z tych akcji POWINIEN paść gol. Trafienie jednak na prawie pustą bramkę, o wymiarach 7 x 2,5 metra jest niemożliwe. Co innego trafienie w nogę rywala o wymiarach metr x ok.15 cm. Do bramki nie mógł trafić Ani Witoń, Ani Mroczek, ani Rąb, który próbował głównie z daleka. Napastników trzech, bramek zero. Do przerwy dostajemy solidnego kopa w zadek od miejscowych. W drugiej połowie, z boiska zszedł najsłabszy moim zdaniem nasz zawodnik - Kazanowski, a zastąpił go najmłodszy na boisku Bojarski Kubuś. W tym samym czasie pozycjami zamienili się Rytwiński z Witoniem, lecz większych zmian to nie wprowadziło. Stale dalej grały swoje, i strzeliły nam kolejnego gola. Płasko, poza zasięgiem ramienia lub nogi bramkarza i jest 4:0. Trochę później jakimś cudem udało nam się wywalczyć rzut rożny. Skrzypczak posłał niezłą piłkę a niepilnowany Bojarski wpakował piłkę do siatki z bliska. Co by o nim nie myśleć, ale prezentuje się nie najgorzej ten młodzian. Potrafił wchodząc z ławki przy stanie 3:0 trochę pociągnąć poczynania ofensywne zespołu, a to wszystko uświetnił bramką. Oby tak dalej chłopcze. W drugiej połowie tak ogólnie troche szwankowało sędziowanie, szczególnie panów liniowych. Kontrowersyjne spalone gwizdane były w obie strony. W tym jeden bardzo istotny dla nas, gdzie sam na sam wyszedł by Mroczek, a podobno z relacji Stasia - spalonego nie było. Tak sobie meczyk leciał, aż nikt nie zauważył że Stale zdobyły piątą bramkę i ostatecznie ustaliły wynik meczu.